Świadectwo Daniela
Dziele się moim świadectwem z pobytu na Litwie, w ramach programu Living Waters.
W ostatnim czasie kilka razy uczestniczyłem w rekolekcjach “Na początku”, dzięki którym wiele się zmieniło w moim życiu. Pojechałem na ten wyjazd, gdyż byłem ciekawy poruszanych tematów. Bóg jest niesamowity, Jego plany mnie zaskakują. Często otrzymywaliśmy na czole znak krzyża, przez braci i siostry, było to ważne, ale potem uświadomiłem sobie jego znaczenie. Odebrałem to jako, iż jestem dzieckiem Boga, jego synem, oraz jako moją tożsamość chrześcijanina.
Bardzo ważnym momentem tego spotkania, były grupki dzielenia, gdzie otrzymałem bardzo dużo modlitwy i mogłem mówić o ważnych i trudnych rzeczach, o których nie rozmawiałem z nikim dotychczas.
Szczególnie podczas konferencji w poniedziałek po obiedzie, zostałem poruszony i dotknięty treściami nauczania, którego słuchałem w wielkim skupieniu i zaciekawieniu, co mi się rzadko zdarza. Poczułem jakby Bóg dotknął mojego największego bólu, zakopanego na dnie serca. Było to coś co skrywałem przez kilkanaście lat, dobrze to sobie zakopałem, nie chciałem tego ruszać, z nikim się dzielić. Było to zbyt trudne i bolesne dla mnie, sam się tego wstydziłem przed samym sobą, przed Bogiem, a co dopiero przed innymi osobami. Bałem się o tym mówić na grupce, ale dzięki Bogu odważyłem się. Ciężko mi się mówiło o moim cierpieniu, ale potrzebowałem w końcu uwolnić się od najgłębszego, najtrudniejszego sekretu. Było to trudne doświadczenie, bolesne dla mnie, aż się popłakałem. Nareszcie wyrzuciłem z siebie ten ból, mówiłem o tym ze wstydem oraz przerażeniem. Przeżyłem swego rodzaju „traumę” ale w pozytywnym sensie znaczenia tego słowa. Było to trudne ale i uwalniające i oczyszczające me serce. Obawiałem się odrzucenia braci w grupce, jak na mnie popatrzą. Chciałem się zapaść pod ziemię, aż musiałem się udać na spacer w samotności z Bogiem. Poukładać myśli. Bałem się wracać do budynku na kolacje, co się stanie jak mnie zobaczą osoby z mojej grupki dzielenia, jak będą reagować. Ale bracia przyjęli mnie bardzo otwarcie i życzliwie i za to jestem im wdzięczny, za każdą pomoc, modlitwę. Przez pół nocy nie mogłem spać, choć byłem zmęczony. Na drugi dzień moje serce było spokojniejsze. Do dziś wszystko jest we mnie żywe jeszcze, często wracam do tych wspomnień, ale wierzę i ufam, że Bóg wszystko leczy, uzdrawia i przemienia. Czuję jakbym miał oczyszczone serce. Bóg poruszył moje serce, to co było najbardziej skryte i trudne. Bóg jest zaskakujący, potrafi dotrzeć do każdego serca ludzkiego na swój sposób. Boże dziękuję za ten czas piękny a zarazem trudny, ale ważny, potrzebny i owocny. I za to Chwała Panu!
Daniel