Uzdrowienie rany ojca

Obraz mężczyzny, który nosiłam w sobie był zbudowany przez mojego tatę alkoholika.

Tata nie dawał poczucia bezpieczeństwa, bił i poniżał mamę, dopuszczał się nadużyć na tle seksualnym i traktował ją jak służącą. Ja też doświadczyłam od niego przemocy fizycznej i psychicznej oraz molestowania słownego. Stąd nienawidziłam mężczyzn i bałam się relacji z nimi.

Podczas Strumieni Życia na Litwie, kiedy stałam pod krzyżem razem z innymi kobietami, opłakując swoje rany, które się otwierały, wyszli na środek mężczyźni, aby nas przeprosić w imieniu tych, którzy nas krzywdzili. Podniosłam głowę i zobaczyłam ich wszystkich bardzo poruszonych tym, co my kobiety wtedy przeżywałyśmy. Ujrzałam łzy w ich oczach i ręce wyciągnięte do nas w geście błogosławieństwa. Pierwszy raz w życiu widziałam takie wzruszenie mężczyzn. Oczy pełne łez a nie spojrzenie z agresją, nienawiścią, czy pożądliwością. Ręka wzniesiona w geście błogosławieństwa, a nie po to, aby uderzyć. Ja nie znałam takich mężczyzn…

Podeszłam później do jednego z tych, którzy nas przepraszali i powiedziałam mu, że czułam się tak, jakby to tata mnie przeprosił. A on mnie przytulił i powiedział: „jesteś kochaną córeczką tatusia… piękną…” i ucałował mnie w czoło. Mój tata nigdy tak się nie zachował, chociaż czekałam na to całe życie. Później siedziałam i długo płakałam… a to były łzy oczyszczenia… Po tym doświadczeniu po raz pierwszy w życiu poczułam tęsknotę za mężczyzną… za tatą.

To naprawdę niezwykłe, co dokonało się w moim sercu! Doświadczyłam cudu! Łaski przebaczenia z głębi serca tych okrutnych rzeczy, których tata się dopuścił. Kocham go. Ponieważ on nie żyje modlę się, aby miłosierny Ojciec przyjął go do swojego Królestwa. Jezus uzdrowił ranę, którą tata mi zadał… Ja natomiast sercem przylgnęłam do Jezusa, zaufałam Mu. Trwając w procesie uzdrowienia zaczynam inaczej patrzeć na mężczyzn i otwierać się na relacje z nimi. Chwała Panu! Thank You Jesus!

Anna